Frekwencja w Ekstraklasie - dlaczego jest dobra
Frekwencja w Ekstraklasie - dlaczego jest dobra

Jakiś czas temu zostałem sprowokowany do tego, abym swoimi słowami opisał, dlaczego średnia frekwencja na stadionach spada pomimo dużej popularności tej dyscypliny sportu i ludzie nie chcą chodzić na stadiony.

Mobilizacja

Nie jest wielką tajemnicą, że my jako całe społeczeństwo lubimy mobilizować się na konkretne wydarzenia. Jeśli daną inicjatywę uważamy za słuszną i wartą uwagi, „nakręcamy” nie tylko siebie, ale również ludzi w najbliższym otoczeniu. Nie musi to dotyczyć jedynie wydarzeń sportowych, ale choćby akcji charytatywnych (WOŚP), ważnych wyborów politycznych (referendum UE), czy choćby protestów lub wspólnych demonstracji w imię wartości, które wyznajemy. W sporcie jest o tyle łatwiej, że jednoczy nas wspólne dobro, jakim jest zwycięstwo drużyny narodowej. To dlatego mamy komplety publiczności na meczach piłki nożnej, siatkówki czy, do niedawna, piłki ręcznej. I niebardzo nas interesują sprawy pozasportowe – chcemy zwycięstwa naszych. W ligowym futbolu jest inaczej. Trzeba mobilizować się co tydzień (lub częściej), często nadwyrężając rodzinne relacje. W efekcie wielu osobom po prostu się nie chce, a swoją ulubioną drużynę wspierają ze stadionu tylko przy okazji spotkań klasy TOP.

Wspólny wróg

Nic tak nie mobilizuje jak wspólny przeciwnik. Dlatego największa frekwencja jest na meczach z Legią, Lechem, Górnikiem. Być może nie jest to motywacja, za którą można chwalić, ale ma ona pozytywny wpływ na frekwencję na trybunach. Za przykład podam mecz z Legią, kiedy został pobity rekord w ilości osób obecnych na trybunach. Największą popularnością cieszą się mecze derbowe, chociaż czasem kończą się skandalami z udziałem kibiców.

Atmosfera na trybunach

Tzw. grupy kibicowskie bardzo chętnie przypisują sobie 100% zasług jeśli chodzi o budowanie atmosfery na stadionie. Może i jest w tym część prawdy, ale warto sobie zadać kilka pytań. Czy postronnemu kibicowi podoba się rzucanie rac na murawę czy machanie flagami, które zasłaniają widok? Czy i co robią Ultrasi, aby zachęcić większą grupę „pikników” do przyjścia na stadion? Jak dbamy o tych co przychodzą na mecz z dziewczyną, żoną czy dziećmi i czy te osoby są zachęcane do aktywnego udziału w dopingu? Polskie kluby i część kibiców są bardzo roszczeniowi – uważają, że miłość do klubu powinna być najważniejszym powodem, dla którego zjawiamy się na trybunach. Niestety zapominamy w tym wszystkim, że sport, czy to w aktywnej formie, czy pasywnej, to przede wszystkim zabawa i forma spędzania wolnego czasu. Jeśli chcemy aby fani brali aktywny udział w dniu meczowym, musimy sprawić, aby czuli się dobrze na stadionie i chcieli tu wrócić. Piłkarze w przerwie i tuż po meczu udzielają wywiadów dla telewizji. Czy nie lepiej byłoby aby czasem jeden z nich wziął mikrofon i powiedział coś do kibiców na stadionie? Skoro dbamy o kibiców przed TV, to może warto też zadbać o ludzi na stadionie? Nie trzeba wymyślać nowych rzeczy, wystarczy wziąć przykład z NBA, gdzie zaangażowanie fanów będących na hali jest jednym z podstawowych elementów widowiska. Mam wrażenie, że w Polsce ten temat traktowany jest po macoszemu.

Schemat rozgrywek

Jaki jest sens rozgrywania spotkań przy temperaturze -15 stopni? Powiedzmy sobie szczerze. Ani piłkarze ani kibice ani nawet dziennikarze nie chcą zjawiać na stadionie, kiedy temperatura sprzyja budowaniu Igloo. Piłka nożna ma być frajdą dla wszystkich ich uczestników. Jeśli nie mamy aury na rozgrywanie 37 spotkań to grajmy 20, ale niech one będą na najwyższym możliwym poziomie i w odpowiednich warunkach pogodowych.

Poziom rozgrywek

Mecz piłkarski jest jak spektakl w teatrze. Przychodzisz by miło spędzić czas na podziwianiu specjalistów w swoim fachu w akcji. Niestety nasza Ekstraklasa takich wrażeń dostarcza niezmiernie rzadko, a rzekłbym, że praktycznie nie dostarcza. Mecze są nudne. Pasjonaci futbolu ślepo zakochani w swojej drużynie i tak przyjdą na stadion, ale „przeciętny” kibic oczekuje przede wszystkim dobrej rozrywki i dobrej gry. „Piknik” nie ma ochoty oglądać wybijania w aut, poprawiania getrów, straty piłki przy trzecim podaniu, długiej piłki na uwolnienie itp.

Piłka nożna ma być rozrywką!

Biorąc pod uwagę poziom i tempo gry w ekstraklasie, średnia frekwencja na poziomie 9000 kibiców na mecz i tak powinna być zadowalająca. Lubimy porównywać się do zachodnich lig, gdzie grają najlepiej opłacani piłkarze. Niestety, przekładając to na naszą ligę proporcje nie są zachowane. Mimo znacznych, jak na nasze warunki, nakładów finansowych (budżety po 60 mln złotych – nie licząc Legii) otrzymujemy przeciętne, by nie powiedzieć bardzo słabe widowisko. Jestem pewny, że jeśli połączymy wszystkie wspomniane wątki tzn. poprawimy jakość naszej ligi, unikniemy bezsensownych spotkań oraz zmobilizujemy i zaangażujemy fanów, to frekwencja na stadionach systematycznie zacznie rosnąć. Wytworzymy nową wspólną kulturę kibicowania, która wyprze obecny wizerunek kibica – zadymiarza. To zachęci „niedzielnych kibiców” do częstszego zjawiania się na trybunach.

Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
Darmowa dostawa
Darmowa dostawa (Kurier InPost) już od 250,00 zł.
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl